piątek, 8 kwietnia 2011

Pułapki samodzielnego zarządzania nieruchomością

Decydując się na samodzielne zarządzanie nieruchomością na odległość, właściciele zignorowali kilka podstawowych procedur, na przykład sprawdzenie potencjalnych lokatorów. Wielu z nich nie płaciło czynszu, inni stwarzali problemy wśród społeczności lokalnej, co prowadziło do interwencji policji.

Współczynnik zajmowanej powierzchni spadł z ponad 90% do niecałych 70% w ciągu niespełna roku. Gdy wyprowadzili się dobrzy lokatorzy, odpowiednio zmniejszył się przychód oraz przepływ pieniężny. Gdy przepływ ten jest niewystarczający, brakuje pieniędzy na zapłacenie rachunków. W krótkim czasie nieruchomość zaczęła wyglądać tak jak by nikt się nią nie zajmował, zaczęła popadać w ruinę. Właściciel nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, dopóki nieruchomością nie zajęła się na jego życzenie lokalna firma zarządzająca.

Gdy moja firma przejęła zarządzanie nieruchomością, wskaźnik zaległości płatniczych był wysoki, a czynsz płaciło tylko 65% lokatorów. Nie dawało to wystarczającej kwoty, aby pokryć koszty utrzymania. W ciągu kolejnych kilku miesięcy trzeba było eksmitować kilku handlarzy narkotyków, a także mieszkańców stwarzających problemy i nie płacących czynszu. Tydzień po tym, jak przejęliśmy zarządzanie tą nieruchomością, dokonano na jej terenie morderstwa. Wszystko to, oczywiście, bardzo utrudniło nam zatrzymanie dotychczasowych lokatorów, nie mówiąc już o przyciągnięciu nowych.

Niesprawdzenie w należyty sposób lokatorów kosztowało właściciela ponad 50 tysięcy dolarów z tytułu poniesionych strat, 200 tysięcy dolarów w ujemnym przepływie pieniężnym, a także zdenerwowało wielu partnerów finansowych, którzy ostatecznie sprzedali nieruchomość po niskiej cenie.


Więcej w:
ABC. Jak inwestować w nieruchomości
http://skocz.pl/dcjys

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz