sobota, 23 kwietnia 2011

Dziękuję Ojcu za to, że zbankrutował

Tytuł nie brzmi mądrze! Dlaczego miałbym się cieszyć z nieszczęścia moich rodziców?

Wcale nie jest mi i nie było do śmiechu, kiedy mój Ojciec, od dłuższego czasu bardzo dobrze prosperujący, zaczął tracić swoją firmę. Miał mnóstwo znajomych i kontaktów, a każdy myślał, że jego dobra passa nigdy się nie skończy i będzie tak zawsze. Niestety większość była w błędzie.

Dzisiaj mój Ojciec jest bezrobotny i pogrążony w długach. Kiedy spojrzałem na zgliszcza pozostałe z jego firmy, dostrzegłem powód, dla którego stało się tak, a nie inaczej. Już po przeczytaniu kilku książek oraz serii „Bogatego ojca” - powiedziałem głośno: „Mój Ojciec nie znał finansowego alfabetu”. Nigdy nie korzystał z profesjonalnych rad. Jego kolumna aktywów była bardzo znikoma. Za „dobrych czasów” kupował i tworzył pasywa (samochody, budował wielki dom).

W przyszłym roku skończę szkołę średnią. Moja sytuacja zmieniła się diametralnie. Budząc się pewnego ranka, uświadomiłem sobie, że muszę sam o siebie zadbać, zarobić na dalszą edukację. Od tamtej pory zacząłem dużo czytać. Także pogłębiałem wiedzę na temat offshore, gdzie obecnie moje niewielkie uzbierane pieniądze pracują dla mnie, przynosząc zyski.

Większość moich znajomych nie ma pojęcia o finansach. Duża część z nich ma bogatych rodziców. Dzięki temu czują się oni bezpiecznie myśląc, że pieniądze taty wszystko załatwią. Sam myślałem, że przejmę interes ojca. Niestety, nie zdążyłem. W takiej sytuacji myślę, co by powiedział autor „Bogatego ojca”? Przychodzą mi na myśl tylko poniższe słowa. „O.K. Nie przejąłeś biznesu ojca, ale zawsze możesz zbudować swój biznes”. Książki Roberta Kiyosaki dały mi naprawdę dużo. Błędy mojego Ojca zbudowały we mnie fundamenty i determinację do doskonalenia finansowego alfabetu, dzięki któremu mam większe szanse na zbudowanie solidnej przyszłości.

Łukasz

Więcej informacji:
Inwestycyjny poradnik bogatego ojca
http://skocz.pl/dcjyg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz