niedziela, 27 marca 2011

Polecam 9 moich darmowych publikacji w 6 kursach (ebook) wydane w fromacie pdf

Polecam 9 moich darmowych publikacji
w 6 kursach (ebook) wydane w fromacie pdf

Zarabiaj na programach partnerskich
http://skocz.pl/dcoyd

Zarabianie na programach partnerskich cz2. narzędzia
http://skocz.pl/dcoye

Tanie telefonowanie (3 publikacje)
http://skocz.pl/dcoyf

Bezpieczeństwo komputera w domu i firmie. Część 1.
http://skocz.pl/dcoyg

Bezpieczeństwo komputera w domu i firmie. Część 2.
http://skocz.pl/dcpjk

Bezpieczeństwo komputera w domu i firmie. Część 3.
http://skocz.pl/dcpmy


oraz publikacje
Darmowe kursy microsoftu
http://skocz.pl/darmowe_kursy_1

sobota, 26 marca 2011

Zarządzanie przez czytanie

Zarządzanie przez czytanie

Zauważyłeś być może, że ta sama praca może być albo przyjemnością, albo udręką. Wszystko zależy od percepcji tej pracy i od motywacji. Praca może sama do nas przychodzić, motywując do działania, sprawiając że mamy ochotę zabrać się do roboty. Praca może też być czymś, do czego niestety trzeba się zmuszać. Odkryłem sposób na to jak samodzielnie inspirować i zmotywować się do pracy. Sposób ten nazwałem "zarządzanie przez czytanie". Wierzę, że metoda ta zadziała również dla Ciebie.

Kiedy otwierałem swoją firmę, pracowałem bardzo ad-hoc. Kiedy coś mi wpadło do głowy, robiłem to. Marnowałem mnóstwo czasu na czynności nie przynoszące wartości. Zrozumiałem w końcu, że taką metodą nie osiągnę długofalowego sukcesu. Oczywiście, miałem plan strategiczny dla rozwoju Ententy. Mówimy tu jednak nie o zarządzaniu strategicznym, a o zarządzaniu operacyjnym i codziennej pracy. To dwie zupełnie różne sprawy.

W pewnym momencie zrozumiałem, iż muszę nauczyć się zarządzać przez cele. Znów nie mówię tu o dużych celach strategicznych. Na moich drzwiach wisi kartka z napisem "Można zarabiać 1 milion zł miesięcznie i dobrze się przy tym bawić". To manifestacja celu strategicznego. Tu jednak chodzi mi o drobne, codzienne cele, takie jak "Napiszę ofertę dla firmy XYZ", "Przetestuję sklep internetowy", "Napiszę artykuł: Zarządzanie przez czytanie" i tym podobne.

Jak uważa Brian Tracy, jak również wielu innych autorów, ludzi sukcesu, przedsiębiorców - i co zostało wielokrotnie udowodnione choćby w badaniach na Harvard University - codzienne zapisywanie sobie celów zwielokratnia szanse na osiągnięcie sukcesu. W moim przypadku oznaczało to zakończenie zarządzania ad-hoc i robienia tego, na co w danym momencie miałem ochotę, albo co właśnie mi się przypomniało.

Od tej pory na moim biurku zawsze leży kartka A4 z zapisanymi sprawami do załatwienia, celami, czynnościami do wykonania. Wolę mieć to na papierze, aby móc zajrzeć do swojej listy bez potrzeby szukania jej w komputerze.

Zauważyłem niestety, że mimo sporządzania i posiadania takiej listy, niektóre sprawy pozostawały niezałatwione przez dłuższy czas. Po prostu nie miałem ochoty się nimi zająć. Zwlekałem, odkładałem je na później. Problemem było dla mnie - jak poradzić sobie z tymi zadaniami? Część z nich zacząłem oddelegowywać współpracownikom. Jednak nie wszystko mogłem - niektóre rzeczy musiałem zrobić osobiście.

Rozwiązaniem powyższego problemu okazało się tytułowe "zarządzanie przez czytanie". Zauważyłem, iż jeśli nie mam w danej chwili ochoty na robienie czegoś, to nie ma sensu się zmuszać. W końcu praca ma być przyjemnością, a nie katorgą. Biorę wtedy dobrą książkę, najczęściej o marketingu, komunikacji, strategii. Idę czytać.

Czytanie otwiera umysł. Mózg zaczyna pracować na wyższych obrotach. To sprawia, że problem i zadanie, o którym na chwilę zapomnieliśmy, często samo się rozwiązuje. Wielokrotnie łapałem się na tym, iż lektura książki inspirowała mnie tak bardzo, że musiałem ją przerwać i zabrać się do roboty.

Kiedy masz problem do rozwiązania, wyzwanie, musisz coś wymyśleć - najlepiej na chwilę o tym zapomnieć i zacząć czytać. Pomysł sam wpadnie Ci do głowy. Jeśli masz zadanie do wykonania i nie wiesz jak się za nie zabrać - zacznij czytać. Prędzej czy później nabierzesz ochoty do działania, a świeży umysł ułatwi Ci pracę i zamieni ją w przyjemność.

Co ciekawe, Jay Abraham (znany amerykański specjalista od marketingu) twierdzi, iż menedżerowie wyższych szczebli (tzw. "executives") nie powinni pracować dłużej niż 6 godzin dziennie. Jeśli jesteś właścicielem małej firmy i prowadzisz ją, to sytuacja jest identyczna. Praca jako wykonywanie czynności i zadań nie powinno zaprzątać Ci całego czasu. Należy znaleźć przynajmniej 2 godziny dziennie na lekturę prasy i książek, przemyślenia, swobodę twórczą, stymulację intelektualną. Menedżer i właściciel firmy muszą rozwijać się, aby zarządzać swoją firmą w sposób przemyślany, strategiczny. Trzeba znaleźć czas na odpoczynek, na rozwój i spojrzenie na swoją działalność z dystansu. Lektura jest na to świetnym sposobem.

Zauważyłem kiedyś, że im więcej czytam, tym więcej zarabiam. Dodatkowo, im więcej czytam, tym - paradoksalnie - więcej pracuję... Ale nie, jeśli brać pod uwagę kryterium godzinowe. Pracuję wprawdzie mniej godzin. Ale załatwiam znacznie więcej spraw, niż gdybym cały czas poświęcony na lekturę, poświęcił na czystą pracę. Żyjemy w kraju, w którym dorośli czytają średnio jedną książkę rocznie. Nadszedł czas, by zrobić zwrot o 180 stopni - moim zdaniem recepta dla ludzi sukcesu to zarządzanie przez czytanie.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Stały Marketing

Stały Marketing

Jedną z idei wprowadzonych przez Joe’a Vitale jest Stały Marketing. Należy zajmować się marketingiem stale. Marketing jest zbiorem procesów, które pozwalają biznesowi kwitnąć. Bez marketingu biznes upada. Należy zatem codziennie zajmować się marketingiem.

Przedsiębiorcy często zapominają o tej zasadzie w dobrych czasach. Myślą, że skoro biznes się kręci, to nie trzeba niczego nowego robić, niczego ulepszać.

Przykład?

Kiedy wprowadzamy nowy produkt na rynek, z początku przynosi on straty. Konieczne są inwestycje. Na początku produktem interesują się małe grupy klientów – nazywamy ich pionierami.

Następnie produktem zaczynają interesować się szersze grupy klientów, tzw. pierswi naśladowcy – jednak dopiero po pewnym czasie. Dopiero wtedy inwestycja zaczyna się zwracać.

Po dłuższym okresie popyt na produkt zamiast wzrastać, opada. Po pewnym czasie usuwamy produkt z rynku.

Kiedy należy wprowadzać nowy produkt?

Większość przedsiębiorców, którzy nie znają owej zasady, wprowadza nowy produkt, gdy już stary kończy swój żywot.

Jest to błąd. Nowy produkt należy wprowadzić jeszcze wtedy, kiedy poprzedni dopiero zaczyna przynosić zysk. Wtedy zysk z pierwszego produktu opłaca inwestycje w nowy.

Jeśli poczekamy z wprowadzeniem nowego produktu do momentu gdy popyt na stary produkt wygaśnie, jesteśmy przez pewien czasu stratni. Jeśli wprowadzimy nowy produkt wcześniej, mamy szansę cały czas być na plusie.

Ten przykład pokazuje, że nie należy z marketingiem czekać do ostatniej chwili, gdy już zabraknie klientów.
Moment kiedy mamy dużo klientów jest najlepszym, by testować swój marketing mix, ostro promować się, wysyłać artykuły do prasy, nawiązywać współpracę z innymi firmami, rozwijać swój biznes. Należy to robić codziennie, niezależnie od tego, jaką mamy sytuację.

Aby dowiedzieć się więcej o ideach Joe'a Vitale, zapraszam na stronę przygotowaną przez Ententę: Joe Vitale "Hipnotyczny Marketing"

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Rada Jaya Abrahama dla handlowców

Rada Jaya Abrahama dla handlowców

Prosty proces, który znacznie pomaga sprzedawać

Czytam książkę Jaya Abrahama, niedostępną po Polsku. Abraham to jeden z największych strategów marketingowych naszych czasów.

Jego radę przetłumaczyłem dla mojego handlowca. Jest jednak dość uniwersalna, by przydała się i w Twojej firmie. Zamieszczam ją poniżej.

„Za każdym razem gdy wysyłasz ofertę, po 1-2 dniach wyślij list który podsumowuje ofertę dla tych, którzy jej nie przeczytali lub do których nie dotarła.

Daj im poczucie pośpiechu i wezwij do podjęcia działań (akcji). Następnie, 5 dni po wysłaniu tego listu, skontaktuj się telefonicznie.

Ta kombinacja może zwykle dać zwiększenie skuteczności od 300% do 1200%!

Kontaktując się ponownie masz okazję, aby poinformować ich o nowych produktach, okazjach lub przykładach zastosowań.

Daj im znać, że doceniasz to, że są zainteresowani tymi możliwościami, i że starasz się pomóc im trzymać rękę na pulsie, sprawiając że są doinformowani.

Zaczną postrzegać Cię jak znajomego, przyjaciela, doradcę, informatora. Dodawanie takiego humanizmu i ciepła do kontaktów odpłaci się gotówką.

Nigdy, nigdy nie pozwalaj klientowi odejść nigdy się z nim nie kontaktując ponownie.

Jeśli uznasz, że nie są zainteresowani, pomyśl jeszcze raz! Może po prostu nie chcieli kupić tego dnia, albo jeszcze nie byli gotowi.

Może potrzebowali więcej informacji, może nie mieli czasu zabrać się za kupno, może chcieli to jeszcze przetrawić, może chcieli oszczędzić trochę gotówki.

Jeśli pójdziesz do nich i pokażesz im, jak proste to może być i jak zajmiesz się większością transakcji, ułatwiając ten proces im, znacznie więcej osób kupi od ciebie.”

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

"Panie Piotrze, po co mi strategia?"

"Panie Piotrze, po co mi strategia?"

Przedsiębiorcy prowadzą swe firmy na różne sposoby. Pokażę Ci jakie są konsekwencje działania w sposób niestrategiczny. Mam nadzieję, że dowiesz się więcej o myśleniu strategicznym i zaaplikujesz je w swojej działalności.

Przedsiębiorcy prowadzą swoją działalność na dwa sposoby:

* Operacyjnie
* Taktycznie
* Strategicznie

Pierwsza możliwość - działanie operacyjne - to bieżące zarządzanie tym, co jest.

Można wyobrazić sobie właściciela sklepu osiedlowego, który rano przychodzi do pracy sprzedawać warzywa i owoce. W tym czasie jego żona jedzie na giełdę kupić towar.

Sklepik funkcjonuje tak długo, dopóki w okolicy nie otworzy się supermarket dużej sieci. W tym przypadku przychód ze sprzedaży w osiedlowej budce staje się mniejszy niż koszty jej wynajęcia. Sklep się zamyka.

Oto uroki prowadzenia firmy w sposób operacyjny. Nastawiając się na duże bieżące zyski, a zapominając o zyskach długofalowych, narażasz się - i swoją firmę - na szybki koniec.

W dzisiejszych czasach zbyt wielu menedżerów jest zajętych tylko gaszeniem pożarów. Są reaktywni. Powinni tymczasem myśleć o przyszłości. Powinni być proaktywni. Zaskakiwać przyszłość, nie dać zaskoczyć się przyszłości.

Drugi sposób - działanie taktyczne - to bodajże najpopularniejsza metoda drobnych internetowych przedsiębiorców.

Możesz prowadzić swój biznes operacyjnie, z dnia na dzień, a do tego dokładać starań, by zwiększyć zyski.

Weźmy za przykład właściciela sklepu internetowego z bielizną damską. Dzisiaj prowadzi sklep, wypozycjonował go dobrze na hasła "bielizna" i "tania", dzięki czemu ma sprzedaż, która pozwala mu utrzymać sklepik.

Wczoraj syn mu powiedział, że warto popromować się przez Google AdWords - bohater naszej historii otwiera dzisiaj konto, i próbuje.

Jutro znajdzie w sieci świetną, zniżkową ofertę na zestaw książek dla marketera internetowego - i kupi je. W następnych dniach będzie wypróbowywać nowe taktyki. Pojutrze ktoś go przekona, żeby wykupił mailing - więc wykupi.

Za miesiąc zobaczy, że ktoś dobrze zarabia poprzez swój sklep internetowy oferujący książki. I mimo, że książki nie mają żadnego związku z bielizną - ów przedsiębiorca "wejdzie w to".

Taki przedsiębiorca bezustannie szuka nowych taktyk. Cechuje się oportunistycznym podejściem. Szuka okazji. Każdy przedsiębiorca powinien zarządzać szansami i być oportunistą, ale w nieco inny sposób. Powinien dopasowywać szanse do swoich możliwości i iść w pewnym zaplanowanym kierunku. Jeśli do tej pory oferował bieliznę, to mógłby rozszerzyć działalność na perfumy albo kosmetyki.

Osiągnąłby efekt synergii, gdyby poszczególne serwisy wspierały się. Mógłby też osiągnąć synergię na poziomie dostawców, osiągając większe zniżki przy większych zamówieniach od jednego dostawcy - to w przypadku, gdyby jego dostawca oferował i bieliznę, i wspomniane perfumy.

Tymczasem niektóre taktyki i niektóre okazje się sprawdzają, inne nie. Przedsiębiorca dalej porusza się po tym samym obszarze, nie wie jednak gdzie chce dotrzeć. Tymczasem wybór taktyk powinien wypływać z lepiej przemyślanej, nadrzędnej strategii.

Na rynek nagle wchodzi Triumf otwierając megapasaż z bielizną - wydaje kilkaset tysięcy zł na promocę i ma lepiej zorganizowane przedsiębiorstwo - nasz przedsiębiorca pada albo notuje np. 50% spadek zysków.

Trzecia możliwość - działanie strategiczne - to najbardziej wysublimowany i wymagający model.

Jeśli zaczniesz swoje bycie przedsiębiorcą w ten sposób, opisujesz gdzie jesteś i wytyczasz sobie jasną ścieżkę gdzie chcesz się znaleźć w dalszej przyszłości.

Wiesz, jakie są wartości Twojej organizacji, choćby była to organizacja jedno- lub dwuosobowa. Dzięki temu wiesz, jakie wartości komunikować klientom.

Każda duża firma posiada strategię - a zauważ, że to małe firmy najczęściej się otwierają i najczęściej zamykają. Duże firmy to najstabilniejsze systemy biznesu. Trwają.

Właściwie należałoby powiedzieć, że każda firma ma strategię. Ale niektóre nie mają spisanej. I przez to jest ona bardzo zmienna, bo zależna od widzimisię właściciela / prezesa. Przez to jest ona niestabilna. I nieprzemyślana, bowiem trudno w myślach, bez kartki papieru, przeanalizować całość złożoności sytuacji gospodarczej, na którą składają się dziesiątki czynników. Jest to niemożliwe - nasz ludzki, ograniczony umysł potrafi w danej chwili myśleć tylko o 5-9 rzeczach. Musimy wspierać się metodami planowania strategicznego.

Mówi się, że duże firmy są najmniej elastyczne - to prawda. Spójrz na to z dobrej strony. Uniezależniają się od podejścia oportunistycznego dzięki strategii i dzięki złożonej strukturze organizacyjnej. Uniezależniają się od naciągactwa.

Kiedy zadzwonisz do małej firmy z propozycją np. sprzedania im systemu, który pomoże ściągać należności, właściciel małej firmy prędzej powie "tak" od prezesa dużej firmy. Bowiem w tej dużej firmie wiedzą, że to nie jest im nieodzowne. Że w czasie, który poświęciliby na wdrożenie, zdążyliby wykorzystać inne lukratywne, cenniejsze szanse.

To tylko przykład, być może znajdzie się firma, której taki system jest ogromnie potrzebny - ale rozumiesz co mam na myśli. Trzeba umiejętnie zarządzać swoimi mocnymi i słabymi stronami, szansami i zagrożeniami.

Nawet mała firma może i powinna mieć strategię. Nawet mikrofirma. Dzięki temu wie, gdzie idzie. Znajduje i przywiązuje sobie klientów. Wie, co sobą reprezentuje.

Ma wytyczoną drogę, która uniezależnia się od chwilowych, emocjonalnych czynników właściciela, jak w przykładzie naszego przedsiębiorcy taktycznego.

Chwilowe czynniki przestają mieć wpływ na Twój biznes - idziesz wytyczoną drogą ku ustalonym celom. To najefektywniejsza ścieżka rozwoju biznesu.

Jeśli jedziesz na wakacje, to w połowie drogi na Majorkę nie stwierdzasz przecież, że wolałbyś zobaczyć Chiny, prawda? To byłoby niedorzeczne. Jednak tak właśnie funkcjonuje większość przedsiębiorców. Przez to nigdy nigdzie nie docierają i cieszą się przeciętnymi wynikami.

Zacznij od strategii.

Określ misję swojego biznesu. Po co istnieje Twoja firma? Co chcesz dać swoim klientom? Kto jest Twoim klientem? Po co założyłeś biznes? Zapomnij o odpowiedzi "Żeby zarabiać i być bogatym". Odsyłam do artykułu o kreowaniu misji.

Określ wizję, to jak będzie wyglądał świat dzięki Twojemu przedsiębiorstwu. Co się zmieni? Jak będzie wyglądało Twoje otoczenie za 10 lat?

Określ swoją grupę docelową.

Zrób analizę konkurencji. Wypisz konkurentów, zrób dla każdego z nich analizę SWOT.

SWOT to analiza określająca:

1. Mocne strony
2. Słabe strony
3. Szanse
4. Zagrożenia

Zrób analizę SWOT również dla swojego biznesu. Zamieść ją w strategii. SWOT to bardzo, bardzo złożony temat - nie ma miejsca by opisywać tu jakie składniki firmy i jej otoczenia powinien opisywać. Odsyłam do literatury.

Określ, czym się wyróżnisz.

Słabe strony i zagrożenia zamieniaj w szanse i mocne strony zawsze, jeśli tylko jest to możliwe. Jeśli nie jest, to tylko Twój punkt widzenia. Wtedy spytaj się swoich doradców o to, jak to zrobić, niech oni rzucą światło na kwestię Twoich słabych stron i zagrożeń. Warto.

Zrób badania marketingowe, określi czy jest zapotrzebowanie na Twoje produkty/usługi. Zrobienie wywiadu marketingowego może nic nie kosztować, a uchroni Cię przed bankructwem. Twoi klienci to najcenniejsze źródło informacji. Zapomnij o tym, co się Tobie wydaje, że jest słuszne.

Określ swoje strategie.

To rozległy temat - podstawowe strategie znajdziesz w każdej książce o marketingu. Nowoczesne strategie to bardziej rozległy temat.

Czytaj Harvard Business Review. Pismo kosztuje 118zł za egzemplarz - jeśli nie chcesz tyle wydawać, odwiedź bibliotekę pobliskiej uczelni.

Zaglądaj na tę stronę - będę pisać o poszczególnych strategiach. Czytuj Jaya Abrahama - to wybitny strateg marketingowy. Jego książki kosztują ok. 500$. Jednak warto. Ewentualnie, zgłoś się do mnie na konsultacje.

Określ swoje cele strategiczne

Cele strategiczne to cele długoterminowe, np. na najbliższe trzy lata. Co w tym czasie chcesz osiągnąć?

Określ swoje cele taktyczne - są odpowiedzią na pytanie "Jak zrealizuję dany cel strategiczny?"

Wbrew pokutującym gdzieniegdzie opiniom, cele strategiczne nie muszą być mierzalne. Organizacja nie może i nie powinna bazować tylko na liczbach. Musi też bazować na wartościach niemierzalnych.

Cel strategiczny typu: "Zwiększę miesięczny zysk z przedsięwzięcia XYZ do poziomu 100 tyś złotych w ciągu 3 lat od stycznia 2006" - jest równie ważny co cel typu: "Sprawię, że klienci będą kojarzyli moją firmę jako czołowego eksperta w dziedzinie XYZ", albo "Zmaksymalizuję zadowolenie moich stałych klientów".

Tak naprawdę te cele nie wyrażone liczbami również można mierzyć. Są one bardzo ważne - nie tylko o liczby bowiem chodzi w biznesie, przynajmniej w dzisiejszych czasach, gdy konsumenci wybierają droższe produkty tylko dlatego, że istnieje między nimi a marką więź emocjonalna.

Pamiętaj przy tym, że są trzy podstawowe ścieżki zwiększania zyskowności biznesu:

1. Pozyskać nowych klientów - na tym koncentruje się większość firm zapominając zupełnie o poniższym...
2. Sprawić, by klienci więcej kupowali; np. kupują średnio za kwotę 1200zł - sprawimy (stosując up-selling, cross-selling, kluby lojalnościowe, promocję sprzedaży itd.) że będą kupowali średnio za kwotę 1340zł.
3. Sprawić, by klienci częściej kupowali; np. kupują średnio raz na miesiąc - sprawimy by kupowali za tę samą cenę 1,4 raza w miesiącu.

Warto w strategii opisać sposoby "przetarcia" każdej z powyższych ścieżek. Zatem nie tylko nowymi klientami firma żyje. Koszt utrzymania stałego klienta jest kilkukrotnie niższy niż pozyskania nowego! Opracuj procesy i systemy marketingowe, które zapewnią Ci przypływ gotówki z każdego z powyższych trzech źródeł. Zapisz je w strategii.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Myślenie strategiczne: Szerokie spojrzenie

Myślenie strategiczne: Szerokie spojrzenie

Szerokie spojrzenie to umiejętność ważna w myśleniu strategicznym. A myśleć strategicznie musisz, jeżeli jesteś właścicielem firmy lub jej dyrektorem.

Szerokie spojrzenie to potężna koncepcja. Jej punktem wyjścia jest obserwacja rynku swojej branży. Możemy zauważyć, że firmy działające w zakresie swojej branży dążą do dominacji rynku poprzez ulepszanie swych działań, które są... Bliźniaczo do siebie podobne.

Firma A naśladuje Firmę B, starając się ulepszać swoje procesy. Firma B naśladuje Firmę A i Firmę C. To zjawisko zostało opisane przez sławnego stratega marketingowego Jay'a Abrahama: Nazwał je krótkowzrocznością (funnel vision).

Możemy to nazwać strategią krótkowzroczności, najpopularniejszą ze strategii. Strategia upodabniania się do siebie nawzajem firm, które działają w danym sektorze.

Walka w zakresie ulepszania tych samych procesów może prowadzić do niewielkich zysków na danym rynku. Umożliwia np. wzrost sprzedaży / zysków / przychodów o 10% w ciągu roku... Albo podobnej wielkości spadek.

Co przedsiębiorstwo może zrobić, aby móc zyskać wzrost kilkudziesięcio-procentowy?

Działać przeciwnie do strategii krótkowzroczności. Gdy ludzie zbyt długo działają w danej branży, zbyt długo w jednym biznesie, obserwując tylko swoją branżę, zaczynają kopiować się nawzajem. To największy wróg innowacji marketingowych.

Co zatem jest przeciwne do zjawiska krótkowzroczności?

Należy obserwować inne branże i czerpać z nich pomysły. Należy wyszukiwać najskuteczniejsze procesy marketingowe w firmach innych branż - i aplikować je w swoim przedsiębiorstwie. Zalecam, aby w tym celu podróżować. Zwiedzać inne kraje, poznawać inne kultury. Nawet w innych miastach Polski zauważysz różnice w marketingu.

Nawet prenumerując czasopisma zagraniczne zauważysz duże różnice w komunikacji marketingowej, w opisywanych problemach biznesowych, w stosowanych metodach. Warto poszerzać horyzonty. Myślenie strategiczne na tym korzysta.

Zamiast obserwować polskie firmy, zalecam wziąć pod lupę firmy amerykańskie, japońskie lub dowolne inne spoza Twojego podwórka. Marketing w USA jest znacznie starszy od polskiego - to kopalnia pomysłów.

Obserwować firmy ze swojej branży również warto. Ale oprócz tego warto też myśleć przez analogie - szukać innych firm, z innych branż, będących w podobnej sytuacji. Co oni robią? Albo firmy, które już były w takiej sytuacji jak Twoja i poradziły sobie, radzą sobie świetnie. Jak tego dokonały? Jakie były ich strategie sukcesu?

Na tym właśnie polega szerokie spojrzenie - koncepcja, którą musisz opanować, jeśli chcesz tworzyć strategię swojej firmy.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Marka a sprzedaż

Marka a sprzedaż

Ostatnio miałem okazję udzielić paru wskazówek mojemu współpracownikowi. Dotyczyły one brandingu, marketingu marki w kontekście pisania tekstów sprzedażowych. Wstawiam te porady, lekko zedytowane, poniżej. Myślę, że każdy, kto zajmuje się marketingiem powinien wiedzieć to, co tutaj napisałem. Zapraszam do lektury.

W swoim zgłębianiu marketingu staram się rozwijać dość wszechstronnie i czytam wszystko począwszy od opracowań naukowych katedry marketingu przy Politechnice Gdańskiej, poprzez książki amerykańskich "guru" internetowych, poprzez książki poważne, skończywszy na poradnikowych, od NLP począwszy, na marketingu pragmatycznym, wreszcie na brandingowym (mocno europejskim, brytyjskim, fmcg) skończywszy.

I powiem tak: Sprzedaje się nie emocje. Sprzedajesz i produkt, i emocje. To trzeba połączyć. Czasami oferty perswazyjne mniej doświadczonych autorów tracą na tym, że za dużo emocjonalizują. Za dużo opowieści a tak naprawdę
niewiadomo, co się sprzedaje:) A ludzie to materialiści. Oni chcą dostać ten ładny segregatorek i bawić się we wpinanie karteczek. Ludzie lubią takie rzeczy. Niektórzy ludzie nawet zbierają znaczki! Pamiętaj o tym;)

1. Marka komunikuje trzy typy wartości. Kluczowe, ekspresyjne i funkcjonalne.

Funkcjonalne to np. skład, sposób użytkowania, efekty działania, wygląd, koszt itd. Np.: Tani, wygodny.

Ekspresyjne to co marka mówi o ich konsumentach, o jego płci, cechach charakteru itd. Np. jak masz Volvo, to komunikuje że dbasz o bezpieczeństwo, jesteś ustatkowany i nieco tradycyjny.

Wartości kluczowe to to, co łączy konsumenta i markę na poziomie ich filozofii, moralności, zachowania - np. (hipotetycznie) lubisz firmę Ententa, bo jesteś przyjacielsko nastawiony do ludzi, chcesz rozbudowywać biznesy, uczyć innych ludzi przedsiębiorczości, zwiększać zyski itd.

2. Ważne jest, aby:
- zapewnić odpowiednią atmosferę
- zbudować wizerunek producenta
- pokazać rekomendacje użytkowników
- dodać dodatki
- opisać usługi w trakcie użytkowania, przed i po-sprzedażowe
- zapewnić łatwą dostępność
- komunikować odpowiednie wartości (j.w.)

I to wszystko oprócz takiego typowego sprzedawania psychologicznego, oprócz lingwistyki, oprócz zwykłych chwytów sprzedażowych. Pamiętajmy o marce i jej wartościach, są one kluczowe w strategii komunikacji.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Krótka historia o tym, o czym jest strategia

Krótka historia o tym, o czym jest strategia

Pamiętam pewną konferencję -- spotkanie z doświadczonymi businesswoman, gdzie swego czasu przedstawiałem swoją agencję marketingową. Firma była wtedy bardzo młoda, a ja wybrałem niefortunną strategię przedstawienia jej.

Usiadłem na samym początku stołu w kształcie podkowy, co spowodowało, że prezentowałem firmę jako ostatni. Miałem prezentację przygotowaną na maksymalnie 5 minut – prawda jest taka, że powinna trwać dwie minuty. Mimo to, wszyscy rozwlekali się niemiłosiernie, opowiadając o swoich firmach, produktach i usługach. To spowodowało, że popełniłem błąd.

Przyjąłem nieświadomie niewłaściwą strategię – strategię naśladownictwa. Zacząłem rozwlekać się tak samo jak inni, a nawet bardziej. Wchodziłem niepotrzebnie w szczegóły. Prezentowałem kim jestem, a gdy powiedziałem, że zajmuję się przede wszystkim opracowywaniem Strategii Marketingowych, jedna z doświadczonych pań businesswoman zapytała:

„Opracowujecie biznesplany?”

Przyznaję się do winy. Wtedy, na gorąco nie zrozumiałem, że słuchacze nie znają istoty pojęcia „Strategia Marketingowa”. Odpowiedziałem wtedy, że nie, nie robię biznesplanów, choć można je uznać za swoistą strategię. Faktem jest, że Strategia Marketingowa – w swojej uproszczonej postaci – może i powinna stać się elementem biznesplanu. Ale nie o biznesplanach mieliśmy rozmawiać.

Tego dnia nie zdobyłem nowych klientów. Straciłem tylko czas. Każdego dnia to samo robi tysiące innych firm, ale już nie na konferencjach, ale na całej linii swoich działań marketingowych.

Mówią o tym, kim są, choć nikogo to nie obchodzi.

Ludzi obchodzi to, co mogą zyskać na współpracy z Tobą, a nie to kim jesteś. To kim jesteś może co najwyżej uzasadnić intelektualnie ich wybór.

Firmy często oferują coś, czego potencjalni klienci nie rozumieją.

Spójrz na 50 letniego właściciela firmy produkcyjnej i 25 letniego właściciela firmy informatycznej, który przekonuje tego pierwszego do zainstalowania systemu CMS na stronie i CRM w firmie. Z perspektywy 50 latka, który spędza czas na koordynacji pracy swoich mechaników i robotników, nasuwa się pytanie: „Co to jest CMS i CRM?”

Nieliczni mają dość inteligencji marketingowej, by przyjąć strategię edukacyjną i wytłumaczyć klientom dosłownie wszystko. Wbrew pozorom, firma na tym może tylko zyskać, nawet jeśli zdradza swoje tajemnice.

„Panie Piotrze, czym jest Strategia Marketingowa?”

Szkoda, że ludzie często nie zadają pytań wprost. Zamiast „Opracowujecie biznesplany?” powinienem usłyszeć powyższe pytanie. Taka była ukryta intencja odbiorcy mojego przekazu marketingowego.

Strategia Marketingowa może być rozumiana dwojako.

W tradycyjnym marketingu strategia marketingowa to taktyka działań marketingowych, która przysłuży się realizacji celów przedsiębiorstwa. Na przykład, wspomniana przeze mnie strategia naśladownictwa – upodobnienie się do innej firmy, aby zrealizować swoje cele. Na pamiętnej konferencji upodobniłem się do przedmówców, aby nie ośmieszyć się, że przygotowałem tak niewiele materiału.

Gdyby się dłużej zastanowić i zadziałać zgodnie z planem, przyjąłbym strategię dyferencjacji – odróżnienia się.

Wyróżniłbym się spośród innych firm, wzbudził zainteresowanie, został zapamiętany, być może zdobyłbym kontrakty. Zadziałałem niezgodnie z wcześniej ustalonym planem.

Drugie znaczenie Strategii Marketingowej, to właśnie plan.

W skrócie, w swoistym żargonie marketerów, dopuszczalne jest by słowami „Strategia Marketingowa” opisać w istocie rzeczy Plan Marketingowy.

Plan Marketingowy – z jakiego powodu Cię to obchodzi

Przede wszystkim, Kotler mówi, a ja z całego serca potwierdzam, że działanie właściwe ze strategicznego punktu widzenia ma większe znaczenie, niż działanie przynoszące natychmiastowy zysk.

Co to znaczy?

Znaczy to, że działanie nastawione na długofalowy zysk, przyniesie większą nagrodę niż nastawione na zysk natychmiastowy.

Jeśli sprzedajesz zegarki w sklepie na starówce swego miasta, co możesz zrobić aby sprzedać jak najwięcej? Prosta sprawa. Możesz sprzedawać zegarki po grosz za sztukę. Sprzedasz wszystkie w godzinę. Masz wtedy oczywiście stratę założywszy, że zegarki są więcej warte. Wniosek? Zaczęliśmy od niewłaściwego doboru celu strategicznego.

Chyba, że Twoim drugim celem strategicznym jest wyniszczenie konkurencji poprzez dumping.

Czym jest cel strategiczny?

Wszystkim znane jest ogólne pojęcie celu. Chcemy coś osiągnąć. Opracowując Strategię Marketingową wytyczamy najlepsze cele marketingowe. Te cele marketingowe muszą czemuś służyć. W jakim celu ustalamy cele? Taki nadrzędny cel to misja Twojego biznesu. Misja Twojego biznesu powinna być zgodna z Twoją misją osobistą, abyś był szczęśliwym człowiekiem i robił biznes z uśmiechem na ustach, nie w agonii jak niektórzy smutni ludzie biznesu.

Powiedz mi, po co założyłeś firmę

Oczywista odpowiedź, która 90% właścicielom firm ciśnie się na usta: „Aby zarabiać i być bogatym”. Oczywiście. To cel osobisty. Powiedz mi, w jakim celu chcesz zarabiać i być bogatym?

Mądry biznesmen zastanowi się i dojdzie do wniosku, co jest dla niego najważniejsze.

Okaże się, że pieniądze są do czegoś potrzebne. Do czegoś ważniejszego od samej istoty pieniędzy. Pieniądz to tylko papier, a może nawet tylko kilka cyfr w głównym komputerze Twojego banku. Przykład wyższego celu – „Chcę, aby moje dzieci miały zapewnioną przyszłość”. Albo: „Chcę zwiedzić cały świat przed emeryturą”. To też jest cel osobisty.

Jeśli jednak robisz biznes, musisz zarabiać na innych ludziach. Nie powiesz im, że chcesz aby Twoje dzieci miały zapewnioną przyszłość.

Co to ich obchodzi?

Jeśli Ci inni ludzie, czyli Twoi potencjalni klienci, nie prowadzą działalności charytatywnej, nie zarobisz wiele, gdy Twój biznes będzie miał taką misję. Twoja misja, to zapewnienie klientom czegoś, co sam sobie cenisz. I czegoś, co oni mogą docenić.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Komunikacja w Sytuacji Kryzysowej

Komunikacja w Sytuacji Kryzysowej

W czasach kryzysu, nasza zdolność do komunikacji może zostać utrudniona przez obawy, napięcie i zewnętrzną presję powołującą nas, jako liderów, by zniwelować problem i przywrócić system do stanu równowagi. Nasze ostatnie doświadczenia z firmami w sytuacji kryzysowej, skłoniły nas by dostarczyć te wskazówki dla komunikacji w sytuacji kryzysowej:

1. Komunikuj prędko i często. Mów co wiesz wtedy kiedy wiesz to. Jeśli nie masz odpowiedzi, powiedz że nie masz. Nie czekaj na ludzi, aż dostaną informacje z zewnętrznych źródeł.

2. Używaj różnorodnych metod komunikacji by dostosować się do różnych ludzkich przyzwyczajeń i stylów komunikacji. Używaj języka, który jest odpowiedni dla Twoich odbiorców, preferując prosty język polski bardziej niż mowę wypełnioną językiem żargonowym i akronimami.

3. Nawiąż kontakt i zrekrutuj do pomocy liderów opinii w każdej funkcyjnej dziedzinie. Liderzy opinii to Ci, którzy mają skłonność do wpływania na opinię grup poprzez siłę swoich opinii. Poprzez zrekrutowanie, zwerbowanie ich w czasie kryzysu, wesprzesz całościowy proces zrozumiałej i klarownej komunikacji, myślenia, spokoju ogółem. Pamiętaj, że liderzy opinii często nie są członkami najwyższych szczebli danych grup społecznych.

4. Zachowuj się w sposób, jakiego wymagasz od innych. Twoje zachowanie jest najpotężniejszym mechanizmem komunikacji jaki posiadasz. Liderzy modelują zachowywanie się w sposób, w jaki chcą, aby zachowywali się inni. Jeśli jesteś pewny siebie i spokojny, większość Twoich ludzi również taka będzie.

5. Bądź widoczny i staraj się być jak najbardziej dostępny dla każdego, kto potrzebuje Twojego czasu. Kiedy ludzie chcą z Tobą porozmawiać, niech tak się stanie. Widoczność i dostępność są kluczami do wcielenia innych. Im bardziej wcieleni, włączeni do sprawy poczują się inni ludzie, tym lepiej zajmą się kryzysową sytuacją.

6. Wbuduj trening dotyczący zespołowych umiejętności rozwiązywania problemów w program szkoleniowy swojej organizacji. Spraw, by takie umiejętności były kluczową składową roli każdej osoby w organizacji. Ludzie funkcjonują lepiej w sytuacji kryzysowej kiedy skupiają się na rozwiązaniach, zamiast na samym problemie. A kiedy nie ma kryzysu, ich umiejętności pomogą im zajmować się kłopotami, zanim te staną się kryzysami.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Jak w Polsce wspiera się przedsiębiorczość

Jak w Polsce wspiera się przedsiębiorczość

Każdy z nas zna ludzi pracujących na etacie, posiadających dobry pomysł na biznes i umiejętności: Jednak mają oni często stracha przed zrobieniem tego kroku naprzód, przed otwarciem swojej własnej firmy.

Oprócz nich, mamy w Polsce całe rzesze absolwentów. W praktyce niewielu z nich myśli o założeniu firmy, jednak nawet dla tych nielicznych tworzy się inkubatory przedsiębiorczości, parki technologiczne i konkursy na biznesplan.

Co jednak z tymi dorosłymi, którzy mają pomysł? Co z bezrobotnymi, których nikt nie chce przyjąć do pracy, a mają wizję?

Napotykają na oczywiste bariery "wejścia" w biznes: Latanie po urzędach i wypełnianie skomplikowanych druczków. Osoba przedsiębiorcza jest wolnym duchem, to człowiek niezależny - wszelka biurokracja na tę grupę społeczną działa wybitnie odstraszająco.

Jednak w niektórych miastach coś się dzieje. W Gdańsku powstało Centrum Obsługi Przedsiębiorców. Pamiętam gdy sam zakładałem firmę: Wszelkie druczki wypełniłem z doradcami, którzy mówili mi co i gdzie pisać;) Trwało to naprawdę krótko.

Następnie pozostało jechać do księgowej i zdelegować resztę załatwiania dla niej. Mi pozostało już tylko wyrobienie pieczątki i założenie konta w banku.

Pozostaje jeszcze kwestia finansów. Ludziom często wydaje się, że aby mieć firmę, potrzebny jest kapitał. Otóż, jak praktyka pokazuje - niekoniecznie. Jednak i ten problem przedsiębiorców zostaje stopniowo rozwiązywany różnymi metodami.

W Polsce multum jest wszelakich agencji rozwoju, organizacji teoretycznie nastawionych non-profit, wspierających przedsiębiorczość w Polsce. Udzielają one pożyczek niskooprocentowanych. Jednak nie jest tak świetnie, jak mogłoby się wydawać. Aby ubiegać się o pożyczkę, trzeba zazwyczaj z góry zapłacić 1% jej kwoty - i w przypadku, gdyby wniosek został odrzucony... Prowizja przepada.

Średni interes, szczególnie dla osoby, która ciułała w pracy na etacie po ok. 2 tyś zł miesięcznie aby uzbierać na własną firmę, uzbierała 5 czy 10 tyś zł i przepadnie jej kilkaset złotych z powodu nierozpatrzonego wniosku.

Są całe szczęście jeszcze inne metody: Dotacje (bezzwrotne!). Odkryłem ostatnio ciekawą stronę dla osób, które przymierzają się do założenia swojej firmy. Znajdziesz tam wywiad na temat bezzwrotnych dotacji: www.przepisnabiznes.pl

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

Co oznacza "Astroturfing" i jak możesz to wykorzystać?

Nieetyczna metoda rodem z Public Relations politycznego, stosowana nagminnie również w marketingu gospodarczym.
Rozważmy następujące studium przypadku.

Zleceniodawca: Polityk Jan Kowalski

Wykonawca: Agencja Public Relations

Cel: Zwiększenie popularności

Taktyka: Wysyłka listów do różnych gazet, z różnymi podpisami, wyrażające pozytywne opinie różnych osób na temat Jana Kowalskiego i jego chwalebnych dokonań.

Skutek: Stworzenie wrażenia ogólnej społecznej akceptacji Jana Kowalskiego, wykreowane wrażenie iż jest doceniany przez wielu ludzi i ma wiele dokonań.

Mało uczciwa technika PR-owa, opierająca się na swoistym oszustwie. Warto mieć świadomość, że jest skuteczna i często stosowana.

Jak to może wyglądać w firmie internetowej?

Powędruj po sklepach internetowych. Zobaczysz multum sztucznych opinii.

Poczytaj blogi. Niektóre to sztuczne twory, służące kreacji opinii publicznej.

Jeśli Twoja firma sprzedaje coś przez internet, to wynajęcie speca, który zrobi Ci reklamę na forach, podpisując się za każdym razem inaczej, to też będzie astroturfing.

--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę

piątek, 25 marca 2011

Dlaczego jedni są bogatsi od drugich?

Dlaczego jedni są bogatsi od drugich?

Kilka miesięcy temu przemawiałem w Singapurze do grupy profesorów uniwersyteckich na temat finansowej inteligencji. Na koniec wystąpienia jeden z profesorów spytał mnie:

- Gdzie się pan uczył na temat biznesu i dlaczego jedni ludzie zarabiają więcej pieniędzy niż inni?

Odpowiadając na pierwszą część pytania, odwołałem się do mojej książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" i wyjaśniłem, że miałem ojca, który był podobny do niego - szanowany i bardzo inteligentny pracownik resortu edukacji. - Mój "drugi ojciec", który był ojcem mojego najlepszego przyjaciela, a który również spędził wiele lat na wychowaniu mnie, porzucił szkołę, ale posiadał naturalny talent do finansów. Moja edukacja finansowa pochodzi właśnie od niego.

Na drugą część pytania odpowiedziałem: - Najlepszą szkołą biznesu, do jakiej uczęszczałem, był Wietnam. Właśnie w Wietnamie nauczyłem się tego, co uważam za moją najważniejszą umiejętność życiową.

- Cóż to takiego - spytał profesor.

- Nauczyłem się rozpoznawać, czy myślę używając rozumu, czy też emocji - odpowiedziałem. - W trakcie walk nauczyłem się po mistrzowsku panować nad swoimi emocjami i myśleć na trzeźwo, nawet pod wpływem dużej presji. Następnie zacząłem opowiadać o tym, jak pewnego dnia 1972 roku silnik mojego helikoptera bojowego, którym lecieliśmy, nagle zamilkł. - Nastąpił wybuch i nagle zapanowała śmiertelna cisza, której towarzyszyły najokropniejsze uczucia. Spadaliśmy z nieba jak wielki głaz. Każda cząstka mnie przeraźliwie krzyczała: "Ciągnij drążek i dodaj gazu". Jednakże trzy lata nauki pilotażu nauczyły mnie racjonalnego myślenia i panowania nad emocjami.

- Zamiast zadzierać nos helikoptera, skierowałem go w dół - prosto do oceanu, który rozpościerał się pode mną. Jeszcze dzisiaj mam w myślach tę wizję zbliżającego się ciemnozielonego oceanu, który wyhamował naszą szybkość. Gdybym wtedy zrobił to, co czułem, a więc poderwał nos w górę, umarłbym tamtego dnia pociągając za sobą cztery inne osoby.

- Jak ważne zatem stało się dla pana mistrzowskie opanowanie emocji, mając na uwadze własny sukces - zapytał profesor z jeszcze większym zaciekawieniem.

Odpowiedziałem w odniesieniu do znanych mu okoliczności: - Czy miał pan takich studentów, którzy osiągali bardzo dobre wyniki w uczeniu się, a po ukończeniu studiów nie powiodło się im zbytnio w pracy zawodowej lub działaniach finansowych?

Profesor potwierdził.

- Gdy chodzi o pieniądze - tym, co trzyma ludzi w biedzie, są emocje wynikające ze strachu. Większość ludzi żyje w strachu przed utratą pieniędzy. Powtarzają więc: "Postępuj ostrożnie", "Nie ryzykuj".

Profesor wtrącił: - Czy twierdzi pan, że należy być nieostrożnym. Żyć w niebezpieczeństwie?

- Nie - odpowiedziałem. - Mówię jedynie, że musimy wiedzieć o tym, kiedy myślimy pod wpływem emocji, a kiedy rozumu. Najtrudniejszą rzeczą w trakcie emocjonalnego myślenia jest rozpoczęcie myślenia w sposób racjonalny. Pieniądze, seks, religia i polityka należą do tych emocjonalnych tematów, które powodują, że większość ludzi nie myśli w sposób racjonalny. Gdy idzie o pieniądze, tak bardzo boją się je utracić, że je tracą. To nie jest zbyt inteligentne.

Kontynuowałem. - Innym przykładem myślenia emocjonalnego jest przypadek, gdy ktoś mówi: "Nie uważam, że powinienem to zrobić". Wielu ludzi nie odnosi sukcesu, ponieważ pozwalają swoim uczuciom myśleć za nich. Dla przykładu: budząc się każdego ranka, mówię: "Nie jestem w nastroju iść na siłownię". Na szczęście rozumna część mojego umysłu podpowiada: "No chodź, tylko godzina i po wszystkim. Jeżeli mój racjonalny umysł weźmie górę, biorę rower i jadę na siłownię. Jeśli wygra mój emocjonalny umysł, przez następną godzinę leżę jeszcze w łóżku.

- To według pana jest podstawowa różnica pomiędzy tymi, którzy odnoszą sukcesy i tymi, którzy ich nie mają?

- Tak. Gdy chodzi o pieniądze, często zmierzam w przeciwnym kierunku niż większość ludzi. Inaczej mówiąc, podejmuję ryzyko, podczas, gdy masy są skupione na bezpieczeństwie. Odczuwam ten sam strach, co inni, ale używam mojego umysłu w odmienny sposób. Umiejętność robienia tego, co jest konieczne, pomimo emocji wykrzykujących coś przeciwnego, jest najważniejszą umiejętnością życiową, jaką nabyłem.

- Ale czy pan się nie boi - spytał profesor.

- Boję się tak samo, jak każdy inny. Chodzi o to, jak reagujemy na ten strach. Na tym polega odmienność. Jak powiedziałem, większość ludzi pociągnęłaby do siebie drążek sterowniczy, gdyby silnik umilkł, ale mnie wyszkolono, aby skierować nos samolotu w dół. To samo dzieje się w świecie finansów. Ludzie wycofują się i kierują bezpieczeństwem, przestraszeni możliwością popełnienia błędu, podczas gdy życiowe okazje omijają ich.

Wyglądało na to, że profesor rozumiał mnie, więc kontynuowałem. - Istnieje jeszcze inny aspekt strachu, który również jest przyczyną utraty pieniędzy. Jest to strach związany z ostracyzmem, który u większości osób jest strachem numer jeden.

- Dlaczego strach związany z ostracyzmem - spytał profesor.

- Ostracyzm - to strach przed byciem kimś odmiennym, byciem kimś, kto jest osamotniony lub uznany za niedorzecznego przez grupę, z którą się utożsamia. Ten strach powoduje, że ludzie wolą przystosować się, niż ryzykować bycie odmiennym. W języku inwestorów strach prowadzi do mentalności "miotającego się stada". Strach przed odmiennością powoduje, że ludzie skupiają się ze sobą oczekując społecznego potwierdzenia, iż to, co robią, jest właściwe. To zjawisko nazywają też "psychozą tłumu". Ludzie zaczynają kupować na giełdzie, gdy już jest późno, kupują to, co kupują ich znajomi i zostają "zmasakrowani". Po takim doświadczeniu resztę życia spędzają w nieustannym strachu, kontynuując swoją wędrówkę z tłumem, który w sensie finansowym zmierza donikąd.

- W jaki więc sposób wpływa to na finansową inteligencję - spytał profesor

- Finansowa inteligencja jest zjawiskiem, na które, w równej części, składają się dwa aspekty - odpowiedziałem, powoli podsumowując: 50% finansowej inteligencji jest tym, czego uczymy się w szkołach biznesu, lub jak to było w moim przypadku, tym czego nauczyłem się od mojego bogatego ojca. To jest tzw. techniczna wiedza na temat pieniędzy: rachunkowość, finanse, inwestowanie i biznes. Drugie 50% finansowej inteligencji, to umiejętność rozpoznania czy myślimy w sposób racjonalny czy też emocjonalny. "Działaj ostrożnie" - nie jest racjonalną myślą, gdyż jest ona generowana przez nasze emocje. Mówienie: "Działaj rozsądnie" jest myślą płynącą z racjonalnego umysłu. Podstawą finansowej inteligencji jest relacja 50:50 obu aspektów i stosowanie tej umiejętności jest, w moim mniemaniu, odpowiedzią na postawione przez pana na początku pytanie: dlaczego jedni mają więcej pieniędzy od innych.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx

Przepływy pieniężne a zyski kapitałowe

Przepływy pieniężne a zyski kapitałowe

Bogaty ojciec mawiał, że finansowy wskaźnik IQ jest bardzo ważnym elementem naszego sukcesu w prawdziwym świecie, ale obejmuje on o wiele więcej niż tylko proces zarabiania czy generowania pieniędzy, czyli to, na czym ludzie skupiają się najbardziej. Musisz nauczyć się: zarządzać pieniędzmi, pomnażać je wykorzystując dźwignię finansową, chronić je, obrać moment zakończenia przedsięwzięcia.

Rozwijanie swojego finansowego wskaźnika IQ i finansowej inteligencji rozpoczyna się od używanego słownictwa. Musisz znać różnicę pomiędzy aktywami i pasywami.

Następne dwa bardzo ważne słowa, które zwiększają twój finansowy wskaźnik IQ - to przepływ pieniężny (cash flow) i zyski kapitałowe. Powinieneś znać różnicę między nimi. Mogłem zostać rentierem w wieku 47 lat, a moją żona Kim, mając 37 lat, gdyż mieliśmy wystarczająco duży wpływ gotówki, pochodzącej głównie z naszych inwestycji w nieruchomości, bez względu na to czy pracowaliśmy, czy nie. Każdego miesiąca mieliśmy wpływ około 10.000 dolarów, co nie było dużo, ale każdego miesiąca wypływało nam tylko 3000 dolarów.

Inwestowanie czy hazard?

Innym rodzajem dźwigni finansowej są zyski kapitałowe. Mają one miejsce, gdy np. kupujesz akcje za dolara, a ich wartość wzrasta do 10 dolarów, więc zarobiłeś 9 dolarów na akcji, co stanowi zysk kapitałowy. Możesz kupić dom, np. za 100.000 dolarów i gdy jego wartość wzrośnie do 150.000 dolarów, a ty go sprzedasz, zarobisz 50.000 dolarów.

Jednym z powodów tego, że ludzie nie stają się niezależni finansowo jest to, że większość z nich skupia się na zyskach kapitałowych. Z tego powodu miliony ludzi straciło na giełdzie akcji miliardy dolarów pomiędzy rokiem 2000 i 2003. Oczekiwali zysków kapitałowych. To jest hazard. Nie ma nic złego w zyskach kapitałowych i chciałbym, aby rosła wartość moich nieruchomości oraz wartość moich akcji. Jednak zbytnio nie gram w tę grę. Moja główna uwaga jest skupiona na przepływie pieniężnym, a nie na zyskach kapitałowych, podobnie jak robi to większość inwestorów odnoszących sukcesy.

Przepływ pieniężny wraz z zyskami kapitałowymi

Jeśli ktoś mówi, że kupił akcje Microsoftu po 25 dolarów, a teraz mają one wartość 35 dolarów i w związku z tym jest bardzo podekscytowany, oznacza to, że jest skupiony na zyskach kapitałowych. Gry Cashflow uczą nas na temat różnicy istniejącej pomiędzy zyskami kapitałowymi i przepływem pieniężnym, ale co ważniejsze, jak wykorzystać jedno i drugie.

Powodem tego, że tak wielu ludzi nie odnosi sukcesów jest to, że skupiają się tylko na jednym z obu aspektów - większość na zyskach kapitałowych. Mają nadzieję, że wartość ich nieruchomości pójdzie w górę. Oznacza to zyski kapitałowe, a według mnie to jest spekulowanie, a nie inwestowanie. To jest bardzo ważna lekcja, którą warto zapamiętać, jeśli chcesz wiedzieć jak użyć dźwigni w stosunku do swoich pieniędzy, po tym, gdy się już nauczyłeś dobrze nimi zarządzać.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx

Niezależność a zabezpieczenie

Niezależność a zabezpieczenie

Większość z nas woli wyznawać pogląd, że można mieć jedno i drugie: zabezpieczenie i niezależność. Ale w terminologii bogatego ojca są to dwie przeciwstawne wartości. Bogaty ojciec mawiał: "Niezależność i zabezpieczenie nie są takimi samymi doskonałościami. Tak naprawdę, w wielu przypadkach są one przeciwstawne. Ludzie, którzy są najbardziej zabezpieczeni - to ci, którzy znajdują się w więzieniu. Więźniowie mają najmniej wolności i największe bezpieczeństwo. Znajdujący się w więzieniu nie muszą zapewniać sobie mieszkania, jedzenia, rekreacji, opieki medycznej czy edukacji. Mają oni dużą dozę bezpieczeństwa, ale za cenę swojej wolności".

Jedną z zalet życia w wolnym społeczeństwie jest posiadanie wolności wyboru. Według bogatego ojca, istnieją dwa ważne rodzaje wyborów, jakich dokonujemy: wybór bycia niezależnym lub wybór bycia zabezpieczonym. Oba są w swojej mierze atrakcyjne, oba mają mocne i słabe strony, oba mają swoją cenę. Jeśli wybierzesz niezależność, cena jest płacona z góry, w początkowej fazie twojego życia. Jeżeli wybierzesz zabezpieczenie, płacisz wielką cenę w postaci nadmiernych podatków i spłat oprocentowania. Często cena ta jest płacona w późniejszej fazie twojego życia.

Zwróć uwagę na upadek jednej z największych korporacji na świecie, Enronu, spowodowany bankructwem firmy. Cena, jaką zapłacili lojalni, ciężko pracujący i szukający zabezpieczenia pracownicy, jest bardzo wielka: utracili zatrudnienie i utracili swoje plany emerytalne. Na nieszczęście, wielu płaci tę cenę pod koniec okresu swojej produktywności, tuż przed zniknięciem w ich życiu innych opcji, niedostępnych z powodu osiągniętego wieku lub stanu zdrowia.

Dzisiaj wielu pracowników dowiaduje się, że ani ich etaty, ani ich plany emerytalne nie są zabezpieczone. W nadchodzących latach, w USA, 75 milionów ludzi z powojennego wyżu demograficznego może odkryć, że ich akcje giełdowe i ich jednostki funduszy inwestycyjnych nie były aż tak bezpieczne, jak im się wydawało. Może ich to zmusić do życia na emeryturze w znacznie obniżonym standardzie, niższym niż standard życia ich rodziców.

Biorąc pod uwagę groźbę redukcji zatrudnienia, jaka ludziom wisi nad głową, niektórzy podjęli działania w kierunku otwarcia własnego biznesu. Czy powinieneś być jednym z nich?

Bogaty ojciec mawiał: "W którymś momencie życia ludzie zaczynają bardziej pożądać zabezpieczenia i płacą za to cenę, sprzedając swoją niezależność. Być może zauważyłeś, że obecnie szkoły są skupione przede wszystkim na bezpieczeństwie związanym z pracą na etacie, a nie na finansowej niezależności. Problem w tym, że większość ludzi nie wie, iż kosztem związanym z bezpieczeństwem jest ich niezależność. Jeśli wybierzesz bezpieczeństwo, będzie zawsze ktoś, kto będzie ci nakazywał w jakich godzinach masz pracować, ile możesz zarobić, a nawet będzie decydował o tym, czy możesz zjeść swój lunch. To jest cena posiadania zabezpieczenia".

Niezależność oznacza posiadanie większego wyboru, a nie większego zabezpieczenia. Masz możliwość wyboru bycia biednym, należenia do klasy średniej lub bycia bogatym. Jeśli wybierzesz zamożność, musisz nauczyć się grać całkowicie nową rolę w życiu. A wymaga ona całkowicie innego nastawienia umysłu i stosowania innego rodzaju finansowej inteligencji. Będziesz miał możliwość wyboru: kiedy pracować, a kiedy nie. Twoja wiedza da ci uniezależnienie się od pracy, ponieważ nauczysz się jak sprawić, aby to pieniądze pracowały dla ciebie. Wybór należy do ciebie.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx

Pracownik a przedsiębiorca ? na czym polega różnica

Pracownik a przedsiębiorca ? na czym polega różnica

W 1983r. Harvard Business School opublikował ?Perspektywy przedsiębiorczości?, opracowanie, które definiowało różnice między przedsiębiorcami a pracownikami. Praca ta, napisana przez profesora Howarda H. Stevensona, jest jednym z najbardziej wymownych artykułów na ten temat, jaki kiedykolwiek czytałem. Spośród wielu różnic, jakie zostały omówione, znalazłem dwie, które wydają się być szczególnie głębokie.

Pierwsza różnica między przedsiębiorcą a pracownikiem:

1. Pracownicy skupiają się na zasobach. Przedsiębiorcy skupiają się na okazjach.

Osoba ze świadomością pracownika powie: ?Uruchomiłbym własny interes, ale nie mam pieniędzy.?, lub ?Chętnie zainwestowałbym w tę nieruchomość, ale nie mam na wpłatę udziału własnego.?. W obu przypadkach osoba koncentruje się na swoich zasobach ?
w tym przypadku na braku pieniędzy, zamiast na okazji.

W podobnej sytuacji, osoba ze świadomością przedsiębiorcy powie: ?Rozpocznijmy interes, a sfinansujemy go z przepływów pieniężnych.?, lub ?Przejmijmy tę nieruchomość,
a pieniądze znajdziemy później.?.

Mój biedny ojciec był człowiekiem, który dostrzegał wiele możliwości, ale nie potrafił ich wykorzystać, ponieważ był po prostu skupiony na zasobach. Zamiast podejmować działanie, często mówił: ?Chętnie bym to zrobił, ale mnie na to nie stać.?, lub ?Uruchomiłbym własny interes, ale potrzebuję stałej pracy. Mam kredyt do spłaty i was, dzieci do nakarmienia.?.

Bogaty ojciec (ojciec mojego najlepszego przyjaciela, przedsiębiorca, który wiele mnie nauczył o tym, jak bogaci myślą o pieniądzach) był człowiekiem, który zaczynał od niczego, ale w końcu stał się jednym z najbogatszych ludzi na Hawajach. Dziś, gdy patrzysz na plażę Waikiki, widzisz największe hotele nad oceanem na gruntach, należących do jego rodziny. Mawiał: ?Jeżeli nie masz zasobów, musisz stać się źródłem generującym zasoby.?. Dlatego zabronił swojemu synowi i mnie mówić: "Nie stać mnie na to.?. Powiedział: ?Biedni ludzie mówią: - Nie stać mnie na to.?. Dlatego właśnie są biedni. Nalegał za to, abyśmy nauczyli się mówić: ?Jak mogę sobie na to pozwolić??. Wierzył, że gdy mówimy: ?Nie stać mnie na to?, nasze umysły wyłączają się i usypiają. Gdy pytamy się: ?Jak mogę sobie na to pozwolić??, nasze umysły, nasze największe zasoby, zostają włączone i zaczynają pracować.

Druga różnica między przedsiębiorcą a pracownikiem:

2. Pracownicy wolą zarządzać poprzez struktury hierarchiczne. Przedsiębiorcy zarządzają poprzez sieci, wykorzystując zasoby innych ludzi i organizacji.

Oznacza to, że szefowie typu ?pracownik? wolą raczej zatrudniać ludzi i umieszczać ich talent w firmie. Zamiast zlecać na zewnątrz pracę twórczą, szef typu ?pracownik? woli zatrudniać talenty i mieć je pod swoją kontrolą. Chociaż są przyczyny ekonomiczne takich działań, raport stwierdza, że podstawową przyczyną jest kontrola. Dzieje się tak, ponieważ pracownicy skłaniają się ku stylowi zarządzania, który jest bardziej odpowiedni dla wojskowego typu organizacji: rozkazuj i kontroluj.

Mój biedny ojciec odnosił sukcesy w hierarchicznej strukturze rządowej, osiągając ostatecznie szczyty w systemie oświaty, jako dyrektor departamentu edukacji oraz ubiegając się o stanowisko zastępcy gubernatora stanu Hawaje. Po przegraniu tej rywalizacji i utracie piastowanego stanowiska, próbował swych sił jako przedsiębiorca. Kupił koncesjonowaną firmę lodziarską, która upadła w ciągu roku. Dlaczego? Powodów było wiele, ale jednym z nich był jego styl kierowania i zarządzania. Gdy mówił: ?Skaczcie?... nikt nie skakał.

Zamiast wojskowego - rozkazuj i kontroluj - stylu kierowania, bogaty ojciec stosował styl bardziej nastawiony na współpracę i współdziałanie. Zachęcał swojego syna i mnie, abyśmy nauczyli się kierować i zarządzać ludźmi, od których nie wymaga się, aby wykonywali rozkazy - ludźmi, którzy niekoniecznie skaczą, gdy słyszą słowo ?skacz?. Zamiast zatrudniać ludzi i umieszczać ich u siebie, bogaty ojciec tworzył powiązania
z innymi ludźmi i organizacjami, co powodowało obniżanie jego kosztów i równocześnie zwiększało jego zasoby i wpływ na rynek.

Dzisiaj The Rich Dad Company działa według rad bogatego ojca. Zamiast stać się samowystarczalnym domem wydawniczym, postanowiliśmy współpracować na zasadzie umowy joint venture z The Time Warner Book Group, jak również z licencjonowanymi wydawcami na całym ?wiecie, którzy oferują nasze książki w 43-ch językach. W ten sposób utrzymujemy naszą podstawową załogę w niewielkich rozmiarach, natomiast wykorzystujemy tysiące pracowników wydawców na całym świecie.

Jednakże pomnażanie aktywów i zasobów partnerów to nie wszystko. Ważne jest, aby wybierać właściwych partnerów ? takich, którzy współgrają z twoimi celami i wartościami. Wybór właściwych partnerów może zadecydować o sukcesie albo porażce ? czego nieraz ciężko doświadczyłem.

W czasie, gdy The Rich Dad Company rozwijała się, pracowaliśmy z partnerami, którzy otworzyli drzwi na możliwości, które okazały się znacznie większe niż to, czego moglibyśmy dokonać samodzielnie. W duchu przedsiębiorczości, stworzyliśmy powiązania z głównymi organizacjami medialnymi i międzynarodowymi firmami promocyjnymi, które ? ze swoją ogólnoświatową siecią - stanowiły dźwignię dla marki Rich Dad.

Czyniąc tak, my - jako przedsiębiorcy, pozostajemy mali, jednakże zwiększamy swój udział w rynku, współpracując zamiast konkurować... tworząc powiązania zamiast zatrudniać pracowników i umieszczać siłę roboczą w firmie.

W 1989r. świat się zmienił. Wtedy to upadł mur berliński i powstała światowa sieć internetowa. Ze świata murów, staliśmy się światem sieci... siecią ludzi bardziej współdziałających niż konkurujących. Poczytuję sobie za zaszczyt, że zostałem dostrzeżony przez Amazon.com, pioniera śmiałego, nowego świata sieci, założonego przez wielkiego przedsiębiorcę Jeffa Bezosa. My, w The Rich Dad Company, sławimy sukcesy odnoszone przez Amazon i oddajemy cześć waszemu przewodnictwu w tym świecie sieci a nie murów.

Istnieją kluczowe, fundamentalne różnice między świadomością pracownika a przedsiębiorcy. Jedną ze wspaniałych rzeczy, jaką wnosi ten świat sieci, jest to, że jest on otwarty na biznes dla miliardów ludzi, którzy starają się myśleć bardziej jak przedsiębiorcy niż jak pracownicy.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx

ABC Bogatego ojca

ABC Bogatego ojca

Aktywa a pasywa

+ Aktywa ? to to, co wkłada pieniądze do Twojej kieszeni.

- Pasywa ? to to, co wyciąga pieniądze z Twojej kieszeni.

Czy dom, w którym mieszkasz, należy do aktywów czy do pasywów?

W ?wiecie bogatego ojca dom to pasywa. Nawet, jeśli jesteś właścicielem nieobciążonej hipotecznie nieruchomości, musisz płacić podatki, ponosić koszty napraw itp. Dlatego właśnie dom wyciąga pieniądze z Twojej kieszeni. Dopiero, gdy dokonasz sprzedaży z zyskiem i otrzymasz pieniądze, będziesz mógł zaliczyć dom do aktywów.

Rodzaje aktywów

Wyróżniamy trzy rodzaje aktywów:

1. PAPIERY WARTOŚCIOWE
Zaliczamy do nich akcje, obligacje, certyfikaty inwestycyjne, polisy ubezpieczeniowe.
Generują przychód z portfela inwestycji.

2. NIERUCHOMOŚCI
Budynki mieszkalne, w których mieszkają inni (a nie Ty) oraz nieruchomości użytkowe.
Generują przychód pasywny.

3. BIZNESY
Generują przychód pasywny.

Kwadrant przepływu pieniędzy

Kwadrant przepływu pieniędzy opisuje cztery różne typy ludzi, występujących w świecie biznesu:

P - Pracownik
S - Samozatrudniony
B - właściciel Biznesu
I - Inwestor

Pracownicy (P) oraz samozatrudnieni (S) znajdują się w lewej części Kwadrantu przepływu pieniędzy. Po prawej stronie Kwadrantu są osoby, których przychód pochodzi z biznesów (B), będących ich własnością albo z inwestycji (I), których dokonali.

Każdy z nas należy do co najmniej jednej części Kwadrantu przepływu pieniędzy. O tym, w którym kwadrancie się znajdujemy, decyduje to, w jaki sposób zarabiamy pieniądze. A które kwadranty generują Twój przychód?

Typy przychodów

Istnieją trzy rodzaje przychodów:

1. PRZYCHÓD Z PRACY NAJEMNEJ
Przychód z tytułu umowy o pracę lub innej formy zatrudnienia. Najczęściej jest to po prostu pensja. Ten rodzaj przychodu jest najwyżej opodatkowanym, a więc przy jego pomocy najtrudniej jest się wzbogacić. Gdy mówisz dziecku: ?Znajd? dobrą pracę?, doradzasz, aby pracowało na przychód z pracy najemnej.

2. PRZYCHÓD PASYWNY
Przychód, którego źródłem są zazwyczaj nieruchomości. Można do niego zaliczyć także wpływy z tytułu udzielonych licencji lub z patentów. W około 80% przypadków przychód pasywny generowany jest jednak z nieruchomości. Z inwestowaniem w nieruchomości związanych jest wiele ulg podatkowych.

3. PRZYCHÓD Z PORTFELA INWESTYCJI
Przychód osiągany z papierów wartościowych, m.in. takich jak akcje, obligacje i certyfikaty inwestycyjne. Papiery wartościowe są bardzo popularną formą inwestycji, ponieważ łatwiej nimi zarządzać niż innymi inwestycjami.

A teraz odpowiedz sobie na pytania:

Skąd pochodzi większość Twojego przychodu?
W którym kwadrancie przepływu pieniędzy Ty się znajdujesz?

Rodzaje przepływów pieniędzy

Bogaty ojciec mawiał: ?Mój bank nigdy nie pytał mnie o świadectwo szkolne. Pytał natomiast o moje sprawozdanie finansowe?.

Bogaty ojciec podkreślał, że: ?Najbardziej ryzykującymi inwestorami są ci, którzy nie kontrolują swoich własnych sprawozdań finansowych. Tacy ludzie nie mają niczego oprócz pasywów, o których sądzą, że są aktywami; ich wydatki dorównują przychodom, a ich jedynym źródłem przychodu jest praca najemna?.

Umiejętność zrozumienia własnego sprawozdania finansowego jest podstawą w uzyskaniu kontroli nad swoimi finansami. Bogaty ojciec uważał, że kluczem do wszystkiego jest zrozumienie związku pomiędzy zestawieniem finansowym i bilansowym. Co jest zatem pierwszym krokiem do finansowej niezależności? Uzyskanie kontroli nad własnym sprawozdaniem finansowym.

Wzorzec przepływu pieniędzy biednej osoby (lub młodego człowieka mieszkającego z rodzicami): osoby biedne wydają każdy zarobiony grosz i nie posiadają żadnych aktywów, tylko pasywa. Przepływy pieniężne ograniczają się tutaj jedynie do przychodów z tytułu umowy o pracę i są wydawane na czynsz, żywność, ubranie, transport, podatki itp.

Wzorzec przepływu pieniędzy klasy średniej: osoby należące do klasy średniej zwiększają poziom swojego zadłużenia w miarę odnoszonych sukcesów. Podwyżka pensji pozwala im na pożyczenie pieniędzy od banku, które wydają na zakup takich dóbr, jak większe samochody, domki letniskowe, łodzie i przyczepy kempingowe.

Uzyskane zarobki wydawane są na pokrycie bieżących kosztów, a następnie na spłatę długów. W miarę wzrostu dochodów zwiększa się zadłużenie klasy średniej. To właśnie nazywamy "wyścigiem szczurów".

Wzorzec przepływu pieniędzy bogatych: aktywa pracują na bogatych. Kontrolują oni swoje wydatki i koncentrują się na nabywaniu aktywów. Większość ich wydatków jest traktowana jako wydatki firmy. Jeśli już posiadają pasywa, to jest ich niewiele.

Twój wzorzec przepływu pieniędzy może stanowić kombinację trzech powyższych rodzajów. Który wzorzec odzwierciedla Twoje sprawozdanie finansowe? Czy masz kontrolę nad swoimi wydatkami?

Trójkąt B-I

Zrozumienie Trójkąta B-I pozwala na tworzenie aktywów, które można wykorzystać do nabywania kolejnych aktywów.

Trójkąt B-I przedstawia system systemów, z których każdy jest wspierany przez zespół kierowany przez lidera. Wszystkim przyświeca jedna misja: osiągnięcie wspólnych celów. Jeśli jeden członek zespołu jest słaby lub zawiedzie, to sukces całego biznesu może być zagrożony. Trójkąt B-I symbolizuje wiedzę potrzebną do odniesienia sukcesu w kwadrantach B i I, po prawej stronie Kwadrantu przepływu pieniędzy.

Trzy istotne elementy Trójkąta B-I:

1. Napływ pieniędzy zależy od sposobu zarządzania. Jeżeli która? z funkcji zarządzania zawodzi, to kondycja przedsiębiorstwa słabnie. Gdy brakuje Ci odpowiednich zdolności, możesz je w sobie rozwinąć albo zatrudnić kogo?, kto je posiada.

2. Rezygnujesz z niektórych, jednych z najlepszych, inwestycji i biznesów. Jeżeli który? z pięciu poziomów zarządzania jest słaby i nie potrafisz go wzmocnić, najlepsze, co możesz zrobić, to nie inwestować.

3. Technologia wyrównała szanse nas wszystkich. Komputery i Internet sprawiły, że zastosowanie zasad Trójkąta B-I jest bardziej dostępne dla każdego. Kiedy jednak biznes upada, często powodem są niedociągnięcia na jednym lub wielu poziomach Trójkąta B-I. Trójkąt B-I umożliwia nadanie struktury Twoim pomysłom. Opisuje wiedzę niezbędną do osiągnięcia sukcesu w kwadrantach B i I.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx

Historia bogatego ojca

Historia bogatego ojca

Miałem dwóch ojców ? bogatego i biednego

Jeden był wykształcony i inteligentny, posiadał doktorat, a czteroletnie studia ukończył w czasie krótszym niż dwa lata. Następnie kontynuował studia na Stanford University, University of Chicago i Northwestern University ? mając za każdym razem stypendium naukowe.

Drugi ojciec nigdy nie ukończył ósmej klasy.

Obaj odnieśli sukces w trakcie swojej kariery, ciężko pracując przez całe życie. Obaj mieli świetne dochody.

Jednak jeden z nich przez całe życie miał problemy finansowe, zaś drugi stał się jednym z najbogatszych ludzi na Hawajach.

Jeden z nich zmarł pozostawiając miliony dolarów swojej rodzinie, organizacjom charytatywnym i kościołowi. Drugi pozostawił w spuściźnie niezapłacone rachunki.

Obaj mężczyźni byli silni, wpływowi i posiadali charyzmę. Obydwaj służyli mi radą, ale nie doradzali tego samego.

Przeciwne punkty widzenia

To, że miałem za doradców dwóch ojców, pozwoliło mi rozważyć dwa przeciwne punkty widzenia: człowieka bogatego i biednego, chociaż w owym czasie bogaty ojciec nie był jeszcze bogaty, a biedny nie był jeszcze biedny.

Obaj dopiero rozpoczynali swoje kariery, borykając się z problemami finansowymi i rodzinnymi, ale już wtedy ich poglądy na temat pieniędzy znacząco się różniły.

Jeden z ojców mawiał: ?Miłość do pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła?. Drugi: ?Brak pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła?. Kochałem obu tych tak różniących się ojców i wiele myślałem o ich sprzecznych koncepcjach. Wiedziałem jednak, że muszę wybrać własną drogę.

Przemyślałem rady każdego ojca i dzięki temu zyskałem bezcenną wiedzę o potędze myśli i jej wpływie na ludzkie życie. Na przykład mój biedny ojciec zwykł mawiać: ? Nie stać mnie na to?. Bogaty ojciec zabraniał mi używać tych słów. Nalegał, żebym raczej zastanowił się ? Jak mogę to zdobyć??. Pierwsze jest stwierdzeniem, a drugie pytaniem. Jedno zwalnia cię z myślenia, a drugie mobilizuje do wysiłku. Bogaty ojciec tłumaczył, że odruchowe wypowiadanie słów ?Nie stać mnie na to? usypia umysł. Zadając zaś pytanie: ? Jak mogę to zdobyć?? zaprzęgamy nasz umysł do pracy.

Ćwicz swój umysł

Bogaty ojciec nie miał na myśli tego, żebym kupował wszystko, na co mam ochotę. Chodziło mu o ćwiczenie umysłu ? najwydajniejszego komputera na ?wiecie. Cały czas powtarzał: ?Mój umysł staje się potężniejszy każdego dnia, ponieważ ćwiczę go. Im jest silniejszy, tym więcej zarabiam?. Uważał, że mechaniczne wypowiadanie słów: ?Nie stać mnie na to? jest oznakš umysłowego lenistwa.

Chociaż obaj ojcowie ciężko pracowali zauważyłem, że biedny ojciec wyłączał swój umysł, gdy poruszany był temat pieniędzy. Bogaty ojciec natomiast miał zwyczaj ciągle ćwiczyć swój umysł. W efekcie kondycja finansowa jednego ojca z czasem polepszała się, a drugiego pogarszała.

Myśli kształtują nasze życie

To, że miałem dwóch ojców pozwoliło mi zaobserwować, jaki wpływ miały myśli każdego z nich na życie, jakie wiedli. Zauważyłem, że ludzie rzeczywiście kształtują życie poprzez swoje myśli.

Być może potęga myśli nigdy nie zostanie zmierzona ani doceniona, ale dla mnie, jako młodego chłopca, stało się oczywiste, że bycie świadomym swoich myśli oraz sposób ich wyrażania to olbrzymia wartość.

Zauważyłem, że mój biedny ojciec nie był biedny z tego powodu, że mało zarabiał ? gdyż zarabiał dużo ? lecz z powodu swoich myśli i czynów. Dla mnie, jako młodego chłopca mającego dwóch ojców, było jasne, że muszę być bardzo ostrożny wybierając swoje myśli i decydując kogo powinienem słuchać ? bogatego czy biednego ojca.

W wieku dziewięciu lat zdecydowałem się słuchać bogatego ojca i uczyć się od niego o pieniądzach. Robiąc tak, podjąłem tym samym decyzję, że nie będę słuchać biednego ojca ? mojego prawdziwego ojca ? mimo że to właśnie on zdobył wszystkie stopnie naukowe.


Różnice pomiędzy ojcami

Jeden z ojców jest multimilionerem. Drugi ? ubogim człowiekiem. Dlaczego? To bardzo proste, gdyż wynika to z ich stosunku do pieniędzy i życia. Spójrz na różnice i sprawdź, do którego modelu pasujesz.

Biedny ojciec ? Bogaty ojciec

Mój dom to aktywa - Mój dom to pasywa
Bogaty ojciec powiedział: ?Aktywa wkładają pieniądze do twojej kieszeni, a pasywa je stamtąd wyciągają". Ludzie zbyt często nazywają swoje pasywa aktywami. Poznanie różnicy pomiędzy aktywami a pasywami jest bardzo istotne.

Nie stać mnie na to - Jak mogę to zdobyć?
Zdanie: ?Nie stać mnie na to? powoduje, że przestajesz o tym myśleć. Gdy zadajesz właściwe pytanie, umysł otwiera się i poszukuje odpowiedzi.

Przyczyną, dla której nie jestem bogaty, jesteście wy, dzieci. - Przyczyną, dla której muszę być bogaty, jesteście wy, dzieci.

Pieniądze mnie nie interesują. - Pieniądze to potęga.

W sprawach dotyczących pieniędzy bądź ostrożny, nie ryzykuj. - Naucz się jak zarządzać ryzykiem.

Sobie płać na końcu. - Sobie płacę na początku.

Bogaty ojciec zawsze odkładał pewien procent od każdego otrzymanego dochodu. Lokował te pieniądze na rachunku inwestycyjnym i finansował nimi zakup aktywów. Biedny ojciec wydawał od razu wszystkie pieniądze i nie miał już nic na inwestycje.

Uważał, że firma, dla której pracował lub państwo powinny zaspokajać jego potrzeby finansowe. - W sprawach pieniędzy polegał na sobie i był odpowiedzialny za swoje finanse.

Był skoncentrowany wyłącznie na wiedzy akademickiej. - Skupiał się zarówno na praktycznych umiejętnościach finansowych, jak i na wiedzy akademickiej.

Operował wyłącznie słownictwem akademickim. - Nauczył się pojęć z dziedziny finansów ? ?Własne słowa to najwartościowsze narzędzia?.

Pracował dla pieniędzy. - Pieniądze pracowały dla niego.

Myślał, że zarobienie większych pieniędzy rozwiąże jego problemy finansowe. - Wiedział, że edukacja finansowa jest lekarstwem na problemy finansowe. ?Nieistotne, ile pieniędzy zarabiasz - ważne jest, ile z tych pieniędzy zatrzymujesz i na jak długo?.

Zrozumienie różnicy pomiędzy podejściem bogatego i biednego ojca jest pierwszym krokiem do finansowej wolności.

Aby zrozumieć, jak porzucić mentalność biednego ojca i przyjąć sposób myślenia bogatego ojca, poznaj proponowane przez nas narzędzia, które pomogą ci podczas podróży do finansowej wolności.

O AUTORZE: Robert Kiyosaki, autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" to inwestor, biznesmen i nauczyciel. Uczy innych, jak sprawić, aby pieniądze ciężko pracowały dla nas, a nie my dla pieniędzy. Sprzeciwia się tradycyjnemu postrzeganiu finansów i inwestowania. Twierdzi, że często powtarzana rada - zdobądź dobrze płatną pracę, wytrwale pracuj, oszczędzaj, spłacaj długi i inwestuj długoterminowo - jest przestarzała. Aby poznać prawie wszystkie sekrety Bogatego ojca i Roberta Kiyosaki, odwiedź stronę: http://skocz.pl/dcjyx